Kasia na swoim Instagramie stawia na fizjo, czyli fizjoteriapię. A poniżej opowiada o swoich studiach w Collegium Medicum Uniwersytetu Jagiellońskiego.
Czego uczysz się na swoim kierunku? Jak wyglądają poszczególne lata nauki?
Najogólniej rzecz ujmując, na swoich studiach uczę się jak pomagać ludziom ruchem. Na zajęciach poznajemy środki, którymi może posłużyć się fizjoterapeuta w pracy z pacjentem oraz specyfikę pracy fizjoterapeuty na konkretnych oddziałach szpitalnych.
Na pierwsze dwa lata studiów przypada w dużej mierze wiedza teoretyczna. Przekrój przedmiotów jest duży, bo od bardzo ważnej anatomii i fizjologii, po dodatki jak filozofia czy informatyka. Czyli sporo istotnych przedmiotów, przedzielonych tzw. „zapychaczami”. Ale taki wymóg odgórny i cóż zrobić. Również w ciągu tych pierwszych lat mamy przedmioty takie jak: kinezyterapia, fizykoterapia, masaż, terapia manualna, anatomia palpacyjna czy metodyka nauczania ruchu. One stanowią podwalinę fizjoterapii w konkretnych dziedzinach klinicznych.
W kolejnych latach dowiadujemy się, co i jak możemy zastosować u pacjentów w zależności od specyfiki ich problemu. Później jest coraz mniej zajęć ogólnych, teoretycznych, a więcej klinicznych w szpitalach. Przekrój oddziałów jest spory – zaczynialiśmy od ortopedii i reumatologii, przez pulmonologię i kardiologię, aż po oddziały ginekologiczne i pediatryczne.
Mój ostatni rok ma obejmować prawie same zajęcia kliniczne i tylko kilka bardziej teoretycznych. Będzie to też czas badań i pisania pracy magisterskiej oraz przygotowań do PEF, czyli Państwowego Egzaminu Fizjoterapeutycznego, który będę pisała jako pierwszy rocznik.
Jak Ci się podoba?
Sam kierunek i droga życia, jaką jest fizjoterapia, podobają mi się bardzo. Jestem osobą, która dość szybko się przyzwyczaja i widzi się w czymś w przyszłości. Na pierwszym roku stwierdziłam, że jest okej. Na trzecim roku byłam już pewna, że to jest to, co chcą robić w życiu. Atmosfera w grupie zajęciowej jest naprawdę dobra, stworzyliśmy zgraną paczkę i wspieramy się wzajemnie. Poza tym, super jest iść na praktyki do szpitala i wiedzieć, jak pomóc tamtejszym pacjentom.
Jak się sprawdza organizacja na uczelni?
Organizacja jest raczej średnia. Nie jest tragicznie, ale mogłoby być dużo lepiej. Teraz z uwagi na COVID-19 nigdy nic nie wiadomo – czy zajęcia są, czy nie? Czy oddział znów jest zamknięty na kwarantannie? Na pierwszym roku często wymagano od studentów umiejętności teleportacji, bo w planie na przejazd było zero lub piętnaście minut, a musieliśmy przemierzyć pół miasta. Ale dużo zależy od opiekuna roku i starosty. Jeśli są to osoby zorganizowane i sumienne (w myślach chwalę moją super starościnę), to można przejść przez studia bez większych problemów organizacyjnych. Obecna sytuacja epidemiologiczna jednak z pewnością nie pomaga.
Jakie zajęcia najbardziej lubisz?
W poprzednich latach bardzo lubiłam anatomię prawidłową w prosektorium (tak, mieliśmy zajęcia w prosektorium na prawdziwych preparatach), anatomię palpacyjną, kinezyterapię i zajęcia na basenie (tak naprawdę to wszystkie zajęcia sportowe, poza gimnastyką korekcyjną). Obecnie jestem fanką zajęć z onkologii i chirurgii oraz prawa w medycynie. Niecierpliwie też czekam na pierwsze zajęcia kliniczne z ginekologii.
Jedno wyrażenie, które stale pada na zajęciach?
„Czy mnie słychać?”
Natomiast wśród pacjentów – „A pani jest fizykoterapeutką?” (dla wyjaśnienia: po ukończeniu fizjoterapii jest się fizjoterapeutą, a nie rehabilitantem, masażystą czy fizykoterapeutą).
Jakie masz możliwości po studiach?
Po ukończeniu fizjoterapii i otrzymaniu prawa wykonywania zawodu jest wiele ścieżek, którymi można pójść. Od oddziałów szpitalnych, poradni na NFZ przez prywatne placówki aż po siłownie, salony spa czy hotele. Po studiach widzę się w pracy na oddziale szpitalnym (nie wiem jeszcze jakim, na pewno nie ortopedycznym) przez jakiś czas, a później się zobaczy 🙂
Ocena w skali od 1 do 5?
Powiedziałabym, że coś między 3,5 a 4. W moich oczach kierunek sporo traci przez organizację.