Obiad w słoiku
Menu
  • Strona główna
  • O blogu
  • Kierunki studiów
  • Studia a praca
  • Inspiracje
    • Organizacja
    • Polecam z czystym sercem
    • Recenzje
    • Nie ma mnie, bo myślę
  • Kontakt
Menu

Gospodarka przestrzenna

Posted on 14 sierpnia 202014 sierpnia 2020 by Magdalena

Zuza jest absolwentką studiów inżynierskich z gospodarki przestrzennej na Politechnice Wrocławskiej, a obecnie kontynuuje ten kierunek już na drugim roku studiów magisterskich. Nic więc dziwnego, że ma Wam wiele do opowiedzenia.


Jak wyglądały poszczególne lata Twoich studiów? Czego się uczyłaś?

Pierwszy rok studiów nazwałabym rokiem zapoznawczym. Mieliśmy wówczas przedmioty niezwiązane ściśle z samą gospodarką przestrzenną. Standardowo, jak to na politechnice, pojawiła się matematyka i geometria wykreślna. Ponadto mieliśmy podstawy ekonomii, geodezji i kartografii oraz technologii informacyjnych. Ciekawa była historia architektury, a także nauka rysunku, gdzie omawialiśmy perspektywę i wykonywaliśmy szkice martwej natury. Bardzo podobał mi się kurs o nazwie zasady projektowania, na którym mogliśmy wykazać się kreatywnością. Aż przez trzy semestry mieliśmy zajęcia z procesów osadniczych, na których od podstaw omawialiśmy m.in. etapy zasiedlania miast.

Z kolei na drugim roku omawialiśmy podstawy gospodarki przestrzennej i tworzyliśmy pierwsze plany miejscowe. Tutaj pojawiła się także nauka tworzenia analiz – zanim cokolwiek się zaprojektuje należy przeanalizować to, co obecnie znajduje się na danym terenie oraz w jego otoczeniu – poczynając od zabudowy i jej charakteru, przez warunki i środowisko przyrodnicze, po komunikację i transport. Uczyliśmy się również pierwszych programów, w których takie plany (i nie tylko) można wykonać. Mieliśmy także ruralistykę, która, ogólnie mówiąc, obejmuje planowanie przestrzenne wsi i obszarów rolnych. Przez oba semestry drugiego roku towarzyszyły nam podstawy fizyki oraz historia budowy miast, z której mieliśmy wykłady i seminaria, na których każdy opracowywał jeden wybrany temat. Podczas studiów sporo zajęć pojawiło się właśnie w formie seminariów. Na drugim roku prowadzone były też kursy takie jak geografia ekonomiczna czy usługi publiczne. Semestr trzeci i czwarty to ponadto nauka języka obcego oraz kurs humanistyczny do wyboru (choć z tą wybieralnością to bym nie przesadzała, bo za dużo opcji nie było). Podczas studiów pojawił się również kurs o nazwie infrastruktura techniczna, na którym należało wykonać projekt grupowy – ja zajmowałam się koncepcją węzła przesiadkowego na terenie Wrocławia.

Piąty semestr to zajęcia z architektury krajobrazu (w formie wykładów i projektu), a także omawianie programów, na których można tworzyć różnego rodzaju modele i analizować zmiany potencjalnie mogące zajść w przestrzeni. Ostatni semestr to oczywiście pisanie pracy inżynierskiej, jednak poza tym na nudę nie można było narzekać. Odbywały się wówczas wykłady oraz ćwiczenia z budownictwa, na których wykonywaliśmy różne rysunki techniczne. Ponadto mieliśmy projekt związany z rewitalizacją obszarów zurbanizowanych (podobny pojawia się także na szóstym semestrze – swoją drogą bardzo fajny kurs), a także zajęcia o nazwie planowanie przestrzenne C (nie bardzo wiem, dlaczego C, bo wcześniej było A, to teraz kolej chyba na B, o ile dobrze znamy alfabet 😉 ), gdzie tworzyliśmy koncepcję rozwoju i współpracy dla regionów dwóch sąsiadujących ze sobą państw – w moim przypadku była to południowo-zachodnia Polska i północne Czechy.

Warto wspomnieć, że podczas studiów należy odbyć praktyki, które podzielone są na trzy bloki, obejmujące praktykę: projektową, administracyjną i inwentaryzacyjną, z których każda trwa dwa tygodnie. Student musi sam zająć się tym, gdzie taki staż odbędzie, ale raczej nie ma z tym problemu.

Jak Ci się podobało?

Miałam bardzo mieszane uczucia. Uważam, że trochę za mało uwagi było poświęcone samemu tworzeniu planów miejscowych oraz pisaniu do nich uchwał, na czym w praktyce polega praca planisty. Ponadto na wielu projektach wymaga się od studentów tworzenia wizualizacji 3D danego pomysłu, więc fajnie byłoby poświęcić temu tematowi więcej czasu na studiach i nauczyć nas jakiegoś konkretnego i dobrego programu, w którym można by taką wizualizację wykonać. Oczywiście, jak wspomniałam, były kursy, podczas których zapoznawaliśmy się z kilkoma programami (m.in. AutoCAD, QGIS, ArcMap), jednak służyły one do wykonania projektów „na płasko” (w rzucie z góry), a nie do jego wizualizacji. W efekcie poznawaliśmy i uczyliśmy się odpowiednich do tego programów (jak np. SketchUp) trochę na własną rękę. Było jednak kilku prowadzących, którzy rzetelnie starali się przekazać nam swoją wiedzę i zajęcia z nimi były naprawdę ciekawe.

Na uwagę zasługuję oczywiście również miejsce, w którym odbywa się większość zajęć na moim kierunku – a więc słynny wrocławski Hogwart przy ulicy Bolesława Prusa. Co prawda wnętrze budynku pozostawia sporo do życzenia, a patrząc na to, iż mają tutaj zajęcia przede wszystkim osoby studiujące architekturę oraz gospodarkę przestrzenną, to powinno być ono nieco lepiej zaprojektowane 😉 (np. brak odpowiedniego dostępu do budynku dla osób niepełnosprawnych). Jednak ostatecznie podobał mi się ten, niekiedy artystyczny, nieład.

Jak się sprawdzała organizacja na uczelni? 

Wyglądało to różnie, ale raczej nie mogę narzekać. Na pewno organizacja zajęć w czasie pandemii była dosyć skomplikowana. Dla wszystkich była to niespodziewana sytuacja, z którą niektórzy wykładowcy dość szybko sobie poradzili i starali się prowadzić zajęcia w trybie zdalnym, jednak część prowadzących miała z tym trudność i materiały (m.in. w formie prezentacji, czy tekstów do opracowania) dostawaliśmy z opóźnieniem lub w jednym przypadku tuż przed sesją. Generalnie panował chaos, ponieważ każdy miał trochę inny pomysł jak zorganizować w tym czasie zajęcia i w inny sposób przekazywał nam materiały.

Jakie zajęcia najbardziej lubiłaś?

Najbardziej podobały mi się zajęcia projektowe na pierwszym roku studiów. Tworzyliśmy na nich m.in. projekt schodów czy krzesła. Ciekawa była także historia sztuki i historia budowy miast, choć egzaminy z tych przedmiotów nie należały do najłatwiejszych 😉

Myślę, że niektóre zajęcia (np. zajęcia z architektury krajobrazu) podobałaby mi się bardziej, gdyby była prowadzone w inny sposób. Sam program kursu zapowiadał się ciekawie, ale z realizacją było nieco gorzej… Cieszę się jednak, że na tym jak i na kilku innych przedmiotach prowadzący zwracali uwagę na wpływ szeroko rozumianej zieleni na odbiór przestrzeni miejskiej, a także wpływ samego planowania na zmiany klimatu, co dla mnie jest szczególnie istotne.

Jedno sformułowanie, które stale padało na zajęciach?

Chyba nie było takiego. Na ostatnim semestrze z ust jednego prowadzącego padło sformułowanie, że „widzi na sali kilku inżynierów mco”, co miało oznaczać „mało co” i to chyba najbardziej zapadło mi w pamięci.

Jakie masz możliwości po studiach? Pracujesz „w zawodzie”?

Po studiach można pracować w urzędach gmin/miast w wydziałach zajmujących się m.in. opracowywaniem planów miejscowych oraz studiów uwarunkowań i kierunków zagospodarowania przestrzennego, a także w starostwach i urzędach marszałkowskich. Jeśli chodzi o Wrocław, pracę można znaleźć m.in. w Biurze Rozwoju Wrocławia (to właśnie biuro podlegające urzędowi), a także w Instytucie Rozwoju Terytorialnego, który powstał z przekształcenia Wojewódzkiego Biura Urbanistycznego i zajmuje się zadaniami z zakresu planowania przestrzennego i polityki rozwoju dla województwa, a więc w szerszym kontekście. Ponadto można szukać pracy także w biurach projektowych i konsultingowych.

Obecnie nie pracuję w zawodzie, ale chciałabym spróbować, chociaż nie jestem przekonana, czy jest to zawód, który chciałabym wykonywać przez całe życie.

Ocena Twojego kierunku w skali od 1 do 5?

Hm… ciężko przyznać jednoznaczną ocenę, bo nie mam porównania jak nauka na tym kierunku wygląda na innych uczelniach.

Dodaj komentarz Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Miło mi Cię poznać!

Cześć! Mam na imię Madzia, jestem
absolwentką lingwistyki stosowanej na UAM w Poznaniu, obecnie studiuję medioznawstwo na Uniwersytecie Technicznym w Berlinie i… wkurza mnie to, jak wiele osób jest niezadowolonych ze swoich studiów.

Dlatego stworzyłam miejsce, gdzie wypowiadają się osoby studiujące przeróżne kierunki lub takie, które ten okres w życiu mają już za sobą. Dzielą się swoimi wrażeniami, opowiadają o studiach, których może nigdy nie braliście pod uwagę, dają wartościowe wskazówki. Jednym słowem – inspirują.

A ja nie tylko zadaję pytania, ale też od czasu do czasu podpowiadam coś od siebie. Nawet jeśli jest to po prostu pomysł na studencki obiad w słoiku.

Ostatnie wpisy

  • Mikrobiologia
  • Politologia
  • Gdzie uczyć się niemieckiego w social mediach?
  • Z Łodzi do Sztokholmu
  • Fizjoterapia

Instagram

obiadwsloiku

👩🏼‍🎓Studentka medioznawstwa w Berlinie
💡Szukasz pomysłu na siebie? Na moim blogu znajdziesz wywiady ze studentami i absolwentami różnych kierunków ⬇️

Magdalena | Blog o studiach
Palais Populaire • Unter den Linden • Fernseht Palais Populaire • Unter den Linden • Fernsehturm • Gendarmenmarkt • Rausch Schokoladenhaus • Brandenburger Tor • U-Bahn 

#berlin #berlinmitte #berlincity #niedziela #sonntag #sundaywalk
Czy jest coś lepszego? #magisterka #studentka #st Czy jest coś lepszego?
#magisterka #studentka #studia
Dokładnie dwa lata temu zaczynałam pierwszy seme Dokładnie dwa lata temu zaczynałam pierwszy semestr na Uniwersytecie Technicznym w Berlinie 😱
Co zaskoczyło mnie na uczelni najbardziej?

⏳ Baaardzo luźny stosunek do tzw. Regelstudienzeit, czyli przewidzianego czasu trwania studiów. Magisterka to niby 4 semestry, ale nikt nie zadaje pytań, gdy studiujesz przynajmniej 5 czy 6 semestrów. Wręcz przeciwnie – ludzie raczej są zdziwieni, gdy obwieszczam im, że już powoli kończę studia.

🍺 Picie piwa z wykładowcami na spotkaniu organizacyjnym. Serio! Po wyjaśnieniu nam mniej więcej co i jak na początku semestru, zaproszono nas na koniec sali, gdzie czekały piwa, mate i jakieś przekąski. To tak w ramach integracji 😄

📚 Biblioteka czynna do północy i to nie tylko w czasie sesji, lecz przez cały semestr. „Bib” jest ogólnie popularnym miejscem nauki z kanapami, kawiarnią i salami do pracy w grupach. Mam wrażenie, że dużo popularniejszym niż w Polsce.

🥗 Całkowicie wegańska stołówka! Nie ukrywam, że tym uczelnia ujęła mnie najbardziej, szczególnie jak zobaczyłam w menu tofu, mleko kokosowe i inne bardziej wyszukane składniki 😅 Jedzenie bywa raz lepsze, raz gorsze, ale zawsze bardzo tanie – główne danie kosztuje około 2 euro.

Jestem ciekawa, co Was z tej krótkiej listy najmocniej zdziwiło? A może macie własne historie z niespodziankami na uczelni? 😀
. . .
#studia #studentka #studiawniemczech #tuberlin #niemcy #uniwersytet #polishstudygram #studygrampl #emigracja #studiamagisterskie #stołówka #biblioteka #piwo #blogstudencki #medioznawstwo #lingwistyka #studiawberlinie #studentinberlin #niespodzianka #uczelnia
Follow on Instagram
© 2023 Obiad w słoiku | Powered by Minimalist Blog WordPress Theme