Dzisiaj zajrzymy na uczelnię prywatną, a konkretniej do Collegium Da Vinci w Poznaniu. Klaudia właśnie ukończyła tam czwarty semestr na kierunku mediaworking. Jej studencki dzień powszedni możecie śledzić na Instagramie 😉
Czego uczysz się na swoim kierunku? Jak wyglądają poszczególne lata nauki?
Mediaworking, zwany też marketingiem internetowym, to szeroko pojęty marketing, reklama, nowe media, PR czy dziennikarstwo, a nawet w jakimś stopniu grafika. Poszczególne lata oczywiście różnią się od siebie, ale wszystko się ze sobą łączy. Pierwszy rok był dla mnie najtrudniejszy pod względem ilości zajęć, ale generalnie wszystkie z nich wprowadzały nas w świat marketingu. Na drugim roku pogłębialiśmy wcześniej poznane zagadnienia, ale mieliśmy też zupełnie nowe zajęcia – tak że nie stoimy ani trochę w miejscu i ciągle dowiadujemy się nowych rzeczy. Wracając do pierwszego roku, był on wyzwaniem ze względu na cztery dni zajęć w tygodniu, często od rana do wieczora, gdzie na naszej uczelni normalnie występuje tryb 3+2, czyli trzy dni zajęć i dwa dni wolne. Na drugim roku rzadko się to już zdarzało i oprócz sporadycznych przypadków mieliśmy zajęcia tylko przez trzy dni w tygodniu.
Mój kierunek dał mi możliwość nauki podstaw w takich programach jak Photoshop czy Premiere Pro. Na drugim roku mieliśmy także styczność z Audacity ze względu na warsztaty radiowe. Jeśli chodzi o inne zajęcia, to dużo pracujemy nad plikami tekstowymi czy prezentacjami. Tutaj mamy dowolność, bo możemy je przygotować w programach Microsoft, Google czy Canvie – od nas zależy, co wybierzemy. Na zajęciach pracujemy indywidualnie lub grupowo. Tak samo jest z zaliczeniami – możemy wykonywać je sami lub w grupach i jest to zależne od zajęć, od wytycznych wykładowcy czy od naszego dogadania się z nim. Grupy liczą zazwyczaj maksymalnie sześć osób.
W trakcie trzech lat nauki musimy odbyć praktyki zawodowe – i to dosyć sporo, bo aż 360 godzin, a dodatkowym problemem jest to, że nie tak łatwo je znaleźć. Ja ich jeszcze zrobionych nie mam i niestety powoduje to u mnie niemały stres, że nie dam rady spełnić wszystkich wytycznych, których z tego co słyszałam jest całkiem sporo.
Na mojej uczelni nie ma takiej typowej sesji, chociaż jest ona zaznaczona w kalendarzu roku akademickiego. Można powiedzieć, że mamy sesję ciągłą, więc zaliczenie jest najczęściej wtedy, kiedy kończą się zajęcia. To duży plus, bo wtedy egzaminy, projekty i zaliczenia tak mocno się na siebie nie nakładają. Zdarza się to czasami, ale to już głównie zależy właśnie od daty ostatnich zajęć.
Jak Ci się podoba?
Mój kierunek wybrałam trochę z tego powodu, że jestem absolwentką technikum organizacji reklamy. Na początku miałam wrażenie, że będzie sporo takich zagadnień, które już znam i że po prostu będę się nudzić, i nie wyniosę z tych studiów za wiele nowych rzeczy. Szczerze przyznam, że chociaż bywa różnie, to kierunek mi się podoba. Wiadomo, zawsze mogłoby być lepiej, ale na pewno zaletą jest to, że to dość innowacyjne studia. Plusem, na który zwraca uwagę dużo osób, jest większa ilość zajęć praktycznych i warsztatowych niż wykładów. W całym roku tych ostatnich jest zaledwie kilka, a cała reszta to ćwiczenia czy warsztaty mające praktyczny charakter. Dzięki tym zajęciom można naprawdę wiele wynieść, bo prowadzą je dla nas tak zwani wykładowcy-praktycy. Najczęściej są to osoby z branży, które są w stanie przekazać nam więcej takich praktycznych, wartościowych informacji, a nie tylko suchą teorię. Podoba mi się również możliwość wyboru dodatkowych modułów. Mamy pulę konkretnych zajęć i możemy się zdecydować na te, które nas najbardziej swoim opisem zainteresowały. Jedynie trzeba się pospieszyć, ponieważ w danym dniu i o danej godzinie ruszają zapisy dla kilku kierunków. Podobnie wyglądają zapisy do promotorów: miejsca też rozchodzą się jak świeże bułeczki, szczególnie do tych – że tak to ujmę – najbardziej chodliwych.
Niestety oprócz plusów kierunek ma też swoje minusy. Zdaję sobie sprawę, że tylko my potrafimy mieć komplikacje, bo znajomi z innych kierunków są bardziej zadowoleni. Ale w ostatnim czasie nasze problemy zostały zauważone i okazało się, że czasami nawet nie zdawano sobie sprawy z ich istnienia – osoby wyżej nie myślały, że my studenci możemy czuć się pozostawieni sami sobie. Niestety mimo tego dość dużym minusem jest dla mnie na pewno to, że zdarzają się sytuacje, kiedy zajęcia znikają z planu i nie są odrabiane, pojawiają się w innym terminie albo dowiadujemy się o nich z opóźnieniem. O ile w systemie nauki zdalnej takie sytuacje są bardziej do zniesienia, to jednak kiedy trzeba było przyjechać na uczelnię i nagle okazywało się, że zajęć nie ma, było to bardzo słabe. Szczególnie jeśli były to zajęcia o 8 rano.
Jak się sprawdza organizacja na uczelni?
Przyznam szczerze, że jeśli chodzi o kontakt z koordynatorem czy opiekunem kierunku jest naprawdę dobrze, czego sama doświadczyłam, kiedy podjęłam decyzję o przeniesieniu z jednej grupy zajęciowej do innej. Tak naprawdę dostałam gotowy plik, który musiałam wypełnić. Nie musiałam go nigdzie zanosić, tylko wystarczyło, że podpisany skan wysłałam do koordynatora, a moje podanie o przeniesienie poszło wyżej, gdzie bardzo szybko zostało rozpatrzone. Tak że przez te już dwa lata mojej edukacji na tej uczelni nigdy nie byłam w dziekanacie.
Jakie zajęcia najbardziej lubisz?
Obecnie nie wiem czy mam takie, ale na pierwszym roku naprawdę podobał mi się cały moduł z realizacji projektów audiowizualnych, gdzie nauczyłam się tworzyć w Photoshopie plakat reklamowy koncertu, bilet itp., na innych zajęciach mieliśmy obróbkę zdjęć, a nawet uczyliśmy się montażu krótkiego filmu w Adobe Premiere Pro. Te zajęcia chociaż trochę zaspokoiły moją artystyczną duszę.
Chociaż nie miałam teraz zajęć, które bym najbardziej lubiła, to mogę powiedzieć, że spodobał mi się przedmiot pozyskiwanie informacji naukowej. Musieliśmy na zaliczenie stworzyć temat i cel pracy dyplomowej, no i do tego bibliografię. Było to fajne doświadczenie przed ostatnim rokiem studiów.
Jedno wyrażenie, które stale pada na zajęciach?
W poprzednich semestrach nie kojarzę, aby jakieś było, może po prostu go nie pamiętam. W obecnej sytuacji na pewno czestymi pytaniami były: „Czy mnie słychać?” lub „Czy mnie widać?” 😉
Jakie masz możliwości po studiach? Widzisz siebie w pracy „w zawodzie”?
Po studiach mogę pracować w agencjach marketingowych, w różnych firmach w dziale marketingu, mogę zostać dziennikarzem internetowym, a po rozwinięciu innych kompetencji nawet grafikiem, fotografem, pracować przy różnego rodzaju produkcjach, czy związać się z branżą modową. Czy widzę siebie „w zawodzie”? Myślę, że tak. Co prawda w technikum nie widziałam się w nim, ale teraz kiedy jestem na studiach chyba bardziej się przekonałam, szczególnie, jeśli w przyszłości rozwinę inne kompetencje.
Ocena w skali od 1 do 5?
Hmm… Dałabym takie 3,5, a może nawet dobre 4.