Gosia właśnie skończyła ostatni semestr studiów jednolitych* stacjonarnych** z prawa na Wydziale Prawa, Administracji i Ekonomii Uniwersytetu Wrocławskiego.
*Studia jednolite – brak podziału na licencjat i magisterkę. Normalnie po 3/3,5 latach nauki studenci innych kierunków mają już licencjat czy inżyniera, natomiast student prawa, gdyby przerwał swoje studia nie ma tytułu i jest traktowany jak osoba, która jest tylko po maturze – ma wykształcenie średnie. Studia jednolite są charakterystyczne dla kierunków takich jak prawo, medycyna, weterynaria, psychologia itd.
**Studia stacjonarne – studia tzw. dzienne.
Czego uczysz się na swoim kierunku? Jak wyglądają poszczególne lata nauki?
Studia prawnicze opierają się przede wszystkim na nauce przepisów prawa powszechnie obowiązującego. Do tego dochodzi również nauka różnych dyscyplin okołoprawniczych, które pomagają w dalszej pracy i interpretacji przepisów, np. logika, historia państwa i prawa, doktryny polityczne i prawne czy medycyna sądowa.
Trzy pierwsze lata są bardzo intensywne, ponieważ to właśnie wtedy poznajemy najważniejsze akty normatywne w naszym kraju – kodeksy, ustawy oraz Konstytucję. Nie jest to materiał wybitnie trudny, ale objętościowo może sprawić problemy. Do tego dochodzi język prawny i prawniczy (wybiórczo też łacina), którymi trzeba się posługiwać.
Na prawie nie sprawdzają się kompletnie hasła rodem z innych kierunków, czyli: „po 3 roku jest łatwiej” albo „pierwszy rok najgorszy, potem już jakoś idzie”. Takie myślenie na prawie to ogromna pułapka! Każdy rok jest tak samo intensywny i obfity w naukę czy nowe doświadczenia, różnica jest tylko taka, że w pewnym momencie stajesz się bardziej doświadczony, wiesz już „z czym to się je”, łatwiej zapamiętujesz przepisy, szybciej organizujesz sobie naukę, biegle poruszasz się w terminologii prawniczej, a jeżeli zaczniesz pracę w zawodzie w trakcie studiów, to większość materiału z zajęć i wykładów będziesz ćwiczyć w praktyce, w kancelariach, sądach itd.
Na trzecim roku zaczynaliśmy bloki tematyczne, które sami wybieraliśmy w poprzednim semestrze. Do wyboru jest blok cywilnoprawny, karnoprawny, administracyjny i międzynarodowy. Ja wybrałam cywilnoprawny, ponieważ jest to według mnie opcja najbardziej optymalna, jeżeli chcemy później iść na aplikację czy pracować w kancelarii. Bloki wybiera się raz podczas studiów i co semestr mamy nowy „przedmiot blokowy”. Tym samym nie miałam np. medycyny sądowej, która była na bloku karnoprawnym, ale za to miałam prawo konsumenta – także coś za coś! Co ważne, ten wybór bloku nie określa dalszej drogi naukowej, można być na bloku administracyjnym, a pracę magisterską pisać z prawa cywilnego itp.
Czwarty i piąty rok przeznaczony jest również na kilka kodeksów (zwłaszcza regulujących procedurę), także nadal nauki nie brakuje, a do tego dochodzi praca magisterska. Promotora wybieraliśmy sami podczas rekrutacji, która odbywa się na początku czwartego roku. Temat pracy studenci również opracowują samodzielnie i jest to jeden z elementów wpływających na wynik rekrutacji do danego promotora. Jeżeli o mnie chodzi to właśnie czwarty i piąty rok wspominam najlepiej pod kątem rozwoju, mogłam skupić się na pracy, na pogłębianiu moich prawniczych zainteresowań, zaczęłam też wtedy pisać artykuły naukowe, ponieważ po trzecim roku człowiek już naprawdę ma taką wiedzę, że może zacząć się nią dzielić, zauważa pewne problemy czy nieścisłości w prawie.
Do końca piątego roku musieliśmy również odbyć praktyki. Nie ma z tym większego problemu, zawsze znajdzie się jakaś kancelaria, która chętnie przyjmie studenta, ewentualnie o pomoc można w tej kwestii również prosić uczelnię. Praktyka w zawodzie jest niezwykle istotna w trakcie nauki prawa, ponieważ na uczelni przede wszystkim uczymy się teorii, suchych przepisów, natomiast dopiero w kancelarii uczymy się jak je stosować. Także nie liczyłabym idąc na prawo, że na same studia już dadzą jakieś doświadczenie w zawodzie – raczej trzeba je zdobyć w tzw. „wolnym czasie”. W tym miejscu chciałabym jeszcze dodać, że nie ma potrzeby zamartwiać się, że nie znajdziemy czasu na pracę. Jestem studentką dzienną, a mój plan (ustalany odgórnie przez uczelnię) jest w miarę luźny i spokojnie z trzy, cztery dni znajduję na pracę w kancelarii.
Jak Ci się podoba?
Moje uczucia do prawa można określić popularnym przysłowiem „kto się lubi, ten się czubi”. Nie umiem zliczyć ile razy w myślach już rzucałam te studia, ale jak widać ostatecznie je kończę i to z bardzo dobrym wynikiem, a dodatkowo zamierzam dalej pracować w zawodzie.
Nie będę nikogo oszukiwać, że prawo to bardzo prosty kierunek, bo wszystko zależy od tego jacy my jesteśmy i kogo spotkamy na swojej drodze. Czasem nawet prosty przedmiot potrafi zostać zmieniony w koszmar przez profesora-sadystę i to jeden z największym problemów mojego wydziału… To czy się zniechęcimy po spotkaniu z doktorem czy profesorem, który nie słucha naszych odpowiedzi i z progu już wie, że da nam 2, zależy tylko od nas. W każdym razie w prawie jest wiele rzeczy, które mogą denerwować, powodować uczucie wypalenia (nawet w tak młodym wieku) np. perspektywa tego, że po studiach nadal nie mamy praktyki i potrzeba jeszcze wiele lat nauki, żeby ją zdobyć; albo fakt, że prawo ciągle się zmienia i to, czego uczyliśmy się pół roku temu może już nie obowiązywać; ogromna konkurencja na rynku; ciągłe zmiany polityczne, które rzucają nieprzychylne światło na zawody prawnicze (zwłaszcza sędziów i prokuratorów).
Z drugiej strony uważam, że prawo niesamowicie poszerza horyzonty! W ramach studiów dowiedziałam się więcej o logice, łacinie, filozofii, retoryce, zrozumiałam lepiej „jak działa państwo”, czuję się bardziej świadomym obywatelem. Jestem też pewniejsza siebie, nauczyłam się panować nad swoimi emocjami, dobrze już wiem, czym jest pokora. Prawo na WPAiE UWr to prawdziwa szkoła życia, która w ostatecznym rozrachunku chyba wyszła mi na plus!
Jak się sprawdza organizacja na uczelni?
To akurat przykry temat… Organizacyjnie wypadamy bardzo słabo i z pewnością nie można nazwać mojej uczelni prostudencką, student jest tutaj traktowany wręcz jak zło konieczne. Jeżeli widzieliście kiedyś żarty o Pani w dziekanacie, która ze wszystkiego robi problem, nic nie chce załatwić i jest najzwyczajniej chamska to witamy na WPAiE UWr! Niestety nie jest lepiej jeżeli chodzi o kadrę, która mimo ogromnego dorobku naukowego nie przywiązuje dużej wagi do jakości zajęć ani do swojego własnego podejścia do studenta. Gorzej działa już chyba tylko samorząd studencki, który zaliczył kilka większych wpadek m.in. organizował Juwenalia kilka tygodni przed ich rozpoczęciem, mimo że data jest zawsze znana rok wcześniej… Myślę, że to świetnie pokazuje, jak wygląda organizacja nawet nie na samym wydziale, ale na uczelni.
Oczywiście trzeba wziąć poprawkę na to, że mogą istnieć wydziały na UWr, które są dobrze zorganizowane, ale po moich doświadczeniach wiem, że WPAiE do nich nie należy. Bywały sytuacje ze zgubieniem ważnych dokumentów i wniosków, przeciążone serwery w trakcie zapisów (bo przecież nikt nie umiał wcześniej przewidzieć, że na zapisach obowiązkowych będzie się chciało zapisać ponad 200 osób, prawda? 😉 ). Doświadczyłam też braku komunikacji między wykładowcami a studentami drogą mailową, a nawet łączenia wykładów dziennych z zaocznymi – co prowadziło do tego, że studenci dzienni mieli np. wykład o 19 (ale za to jaka to oszczędność dla uczelni!).
Odbyło się nawet otwarte spotkanie ze studentami i dziekanami, na którym mieliśmy zaprezentować swoje zarzuty w stosunku do wydziału. Niestety, jak to w życiu bywa, wszystkie nasze argumenty były spychane, nie udzielono nam też wyczerpujących odpowiedzi na zadane pytania i ostatecznie po tym spotkaniu pozostał już tylko „ostry cień mgły” 😉
Jakie zajęcia najbardziej lubisz?
Nie jestem wielką fanką ani wykładów, ani ćwiczeń – bez względu czy dotyczą one mojego ulubionego przedmiotu na studiach czy nie. Pamiętam, że prawo administracyjne materialne (w którym się poniekąd specjalizuję i szczerze uwielbiam) było prowadzone chaotycznie i nudno. Najlepsze ćwiczenia jakie miałam to te z prawa gospodarczego publicznego – ale to zasługa nie omawianej materii, a świetnego podejścia pana doktora. Notatki z jego ćwiczeń mam do dziś!
Wszystkie zajęcia opierają się co do zasady na tym samym schemacie – czytamy przepisy plus podręcznik, na następnych zajęciach albo nas z tego przepytują albo rozwiązujemy kazusy. W domu najczęściej piszemy różne pisma czy porady prawne na ocenę. Eseje, wypracowania, prace w grupach czy prezentacje zdarzają się raz na semestr i są jedynie jednym z elementów składowych zaliczenia. Oczywiście na koniec każdych ćwiczeń jest kolokwium.
Jeżeli chodzi o wykłady, to są one prowadzone przeważnie bez wykorzystania prezentacji multimedialnych, prowadzący często „odbijają” od głównego wątku (często robiąc sobie polityczne, a nie naukowe dygresje), powtarzają słowo w słowo materiał ze swoich podręczników.
Na WPAiE UWr ćwiczenia są obowiązkowe, natomiast wykłady nie. Nie zmienia to jednak faktu, że na wykładach zdarzają się listy obecności, także warto się czasem pojawić 😉
Jedno wyrażenie, które stale pada na zajęciach?
„Co do zasady”.
Jakie masz możliwości po studiach? Widzisz siebie w pracy „w zawodzie”?
Prawo otwiera niesamowicie dużo drzwi. Oczywiście tą najbardziej standardową możliwością jest aplikacja (sędziowska, prokuratorska, notarialna, komornicza, adwokacka i radcowska).
Dla tych, którzy nie widzą się w roli praktyka lub chcą spróbować rozwijać się na różnych polach świetnym rozwiązaniem będzie doktorat, a zatem pozostanie na uczelni.
Do tego czeka na nas wiele różnych pokrewnych prawu zawodów, w których świetnie odnajdziemy się po studiach np. doradca podatkowy; sporą sławą cieszą się w tej chwili również firmy windykacyjne, banki, instytucje finansowe, działy sprzedaży, firmy z branży ubezpieczeniowej czy nieruchomości. Prawda jest taka, że tam gdzie jest dział prawny, tam przyda się prawnik! To pocieszające, że do większości z tych miejsc można się rekrutować zaraz po studiach – aplikacja przechodzi pomału do lamusa!
Jeżeli to także Was nie interesuje, to zostaje jeszcze praca w sektorze rządowym czy samorządowym. Urzędy czy instytucje państwowe również poszukują wykwalifikowanych pracowników do swoich działów. A kto jak nie prawnik lepiej zna się na przepisach prawa, w tym zwłaszcza administracyjnego?
Z roku na rok rośnie także rola asystentów sędziów, protokolantów czy referendarzy (ich zwłaszcza! #nowelizacjaKPC). Do ciekawych zawodów, które będzie mógł wykonywać prawnik można zaliczyć także syndyka, detektywa, profilera, kuratora, rzecznik patentowego, doradcę restrukturyzacyjnego…
Jeżeli interesują Was bardziej kwestie międzynarodowe, to oczywiście chętnie przyjmą prawnika do konsulatu, ambasady, międzynarodowych korporacji etc. Polecam w tej kwestii również staże i wymiany. Warto jednak przemyśleć taką ścieżkę kariery trochę wcześniej i skupić się na opanowaniu dobrze języka oraz specjalizowaniu się w prawie europejskim i międzynarodowym.
Jak widzicie opcji jest naprawdę wiele – prawo to wręcz kopalnia pomysłów na siebie, wystarczy tylko usiąść i pomyśleć!
Jeżeli chodzi o moje plany na studia to we wrześniu podchodzę do egzaminu wstępnego na aplikację notarialną. Następnie planuję w październiku 2021 rozpocząć studia doktoranckie. Chcę połączyć zatem praktykę z dalszą nauką. Wybrałam zawód notariusza przez ogromną niezależność tego zawodu i moje zainteresowania nieruchomościami. Doktorat natomiast zamierzam robić z prawa budowlanego i urbanistyki, także nadal poniekąd nieruchomości. Pomysł na siebie wpadł zaledwie półtora roku temu, także bez obaw, jeżeli idziecie na prawo bez pomysłu co dalej – to przyjdzie z czasem!
Ocena w skali od 1 do 5?
Prawo, jako nauka 5, a nawet 6!
Prawo na UWr 2.