Obiad w słoiku
Menu
  • Strona główna
  • O blogu
  • Kierunki studiów
  • Studia a praca
  • Inspiracje
    • Organizacja
    • Polecam z czystym sercem
    • Recenzje
    • Nie ma mnie, bo myślę
  • Kontakt
Menu

Trochę stresu, dużo oczekiwań i kwitnące kasztany, czyli jak to u mnie było z tą maturą

Posted on 1 czerwca 2020 by Magdalena

Dołączenie do społeczności studygramów na Instagramie sprawiło, że chcąc nie chcąc zaczęłam przypominać sobie własną maturę, którą pisałam w 2016 roku. Z tej cienkiej nici wspomnień uplotłam poniższy wpis, mając nadzieję, że (przyszli) maturzyści znajdą w nim choć trochę ukojenia, a byłych maturzystów zachęcę do własnych wspominek.

Zacznę może od tego, że będąc jak zwykle człowiekiem niezdecydowanym, postanowiłam zdawać takie przedmioty na rozszerzeniu, żeby móc się dostać jak na największą ilość kierunków studiów, gdybym w przyszłości zapragnęła mój pierwszy kierunek zmienić. I tak oto wylądowałam z rozszerzeniem z angielskiego, geografii, matematyki, niemieckiego i polskiego, co razem z częścią podstawową i ustną dało dziesięć egzaminów. Czy to było mądre? Nie. Czy tego żałuję? Nie, ale nie wydaje mi się to już takim genialnym pomysłem jak na początku. Skutkowało to irytacją i wiecznym niedoborem czasu. A wiecie, co było w tym wszystkim najzabawniejsze? Jedynym rozszerzeniem, które zdałam na sto procent był polski, do którego z racji mojego profilu ekonomicznego zaczęłam się przygotowywać na jakieś dwa miesiące przed maturą 😀 Widocznie miałam flow.

Żaden wpis o maturze nie może się chyba obyć bez wspomnienia o stresie. Przyznam, że na tyle wyrobiłam sobie na niego odporność, że potrafię się przed egzaminem uśmiechać (chociażby do własnej głupoty). Jednak było coś, co stresowało mnie bardziej od maturalnych zadań – oczekiwania innych. Odniosłam wrażenie, że ponieważ w liceum miałam dobre oceny, wszyscy uważali, że to się musi przełożyć na spektakularny sukces na maturze. I kiedy przed majem 2016 miałam gorsze chwile, mówiłam, że się boję i nie dam rady, słyszałam tylko, że „kto jak kto, ale Ty się nie powinnaś przejmować i na pewno pójdzie Ci  f a n t a s t y c z n i e ”. Skutek był taki, że po pierwsze trudno mi się było komuś wyżalić, a po drugie nie chciałam nikogo zawieść i to o tym myślałam, otwierając kolejne maturalne arkusze. Stąd mój postulat: proszę, nie róbcie tego innym!

No dobra, a czego nauczyła mnie ta matura? Przede wszystkim tego, że da się przejść przez egzaminowe zasieki i nie zwariować. To okazało się bardzo przydatnym doświadczeniem na studiach, kiedy sesja czeka nas po każdym semestrze i jakoś trzeba umieć się z nią obchodzić. Poza tym matura to było takie szkolenie z robienia powtórek oraz zapamiętywania dużej ilości materiału, które znowu doceniłam już jako studentka, gdy trzeba było się uczyć nie tylko na kolokwium z jednego działu, ale przede wszystkim na egzamin z całego semestru, albo jeszcze gorzej – z roku. Wreszcie matura pokazała mi, że bez względu na to, ile czasu poświęci się na przygotowania do niej, istnieje 99% szans, że czegoś nie będzie się wiedzieć i to jest jak najbardziej okej.

Na koniec parę słów do tegorocznych maturzystów: mam nadzieję, że z tego wpisu płynie jakiś spokój, który starałam się przekazać. Jak wiadomo, tylko spokój nas uratuje i w kontekście matury jest to naprawdę ważne. Życzę Wam zatem powodzenia, lotnych umysłów i właśnie luzu. Wiem, że teraz matura wydaje się być jakimś szczytem powyżej granicy wiecznego śniegu albo wdepnięciem w depresję w Raczkach Elbląskich (wspominałam o tej maturze z geo?), ale czy nie tak samo myśleliście o wszystkich poprzednich dużych wyzwaniach w swoim życiu?

Jeszcze raz powodzenia, trzymam za Was kciuki!

Madzia

2 thoughts on “Trochę stresu, dużo oczekiwań i kwitnące kasztany, czyli jak to u mnie było z tą maturą”

  1. Mateusz pisze:
    2 czerwca 2020 o 1:11 pm

    Za mnie nie trzymaj! Maturę zdałem śpiewająco, to była bułeczka z masełkiem!

    Odpowiedz
    1. Magdalena pisze:
      2 czerwca 2020 o 1:14 pm

      Cieszę się Twoim sukcesem 🙂

      Odpowiedz

Dodaj komentarz Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Miło mi Cię poznać!

Cześć! Mam na imię Madzia, jestem
absolwentką lingwistyki stosowanej na UAM w Poznaniu, obecnie studiuję medioznawstwo na Uniwersytecie Technicznym w Berlinie i… wkurza mnie to, jak wiele osób jest niezadowolonych ze swoich studiów.

Dlatego stworzyłam miejsce, gdzie wypowiadają się osoby studiujące przeróżne kierunki lub takie, które ten okres w życiu mają już za sobą. Dzielą się swoimi wrażeniami, opowiadają o studiach, których może nigdy nie braliście pod uwagę, dają wartościowe wskazówki. Jednym słowem – inspirują.

A ja nie tylko zadaję pytania, ale też od czasu do czasu podpowiadam coś od siebie. Nawet jeśli jest to po prostu pomysł na studencki obiad w słoiku.

Ostatnie wpisy

  • Mikrobiologia
  • Politologia
  • Gdzie uczyć się niemieckiego w social mediach?
  • Z Łodzi do Sztokholmu
  • Fizjoterapia

Instagram

obiadwsloiku

👩🏼‍🎓Studentka medioznawstwa w Berlinie
💡Szukasz pomysłu na siebie? Na moim blogu znajdziesz wywiady ze studentami i absolwentami różnych kierunków ⬇️

Magdalena | Blog o studiach
Palais Populaire • Unter den Linden • Fernseht Palais Populaire • Unter den Linden • Fernsehturm • Gendarmenmarkt • Rausch Schokoladenhaus • Brandenburger Tor • U-Bahn 

#berlin #berlinmitte #berlincity #niedziela #sonntag #sundaywalk
Czy jest coś lepszego? #magisterka #studentka #st Czy jest coś lepszego?
#magisterka #studentka #studia
Dokładnie dwa lata temu zaczynałam pierwszy seme Dokładnie dwa lata temu zaczynałam pierwszy semestr na Uniwersytecie Technicznym w Berlinie 😱
Co zaskoczyło mnie na uczelni najbardziej?

⏳ Baaardzo luźny stosunek do tzw. Regelstudienzeit, czyli przewidzianego czasu trwania studiów. Magisterka to niby 4 semestry, ale nikt nie zadaje pytań, gdy studiujesz przynajmniej 5 czy 6 semestrów. Wręcz przeciwnie – ludzie raczej są zdziwieni, gdy obwieszczam im, że już powoli kończę studia.

🍺 Picie piwa z wykładowcami na spotkaniu organizacyjnym. Serio! Po wyjaśnieniu nam mniej więcej co i jak na początku semestru, zaproszono nas na koniec sali, gdzie czekały piwa, mate i jakieś przekąski. To tak w ramach integracji 😄

📚 Biblioteka czynna do północy i to nie tylko w czasie sesji, lecz przez cały semestr. „Bib” jest ogólnie popularnym miejscem nauki z kanapami, kawiarnią i salami do pracy w grupach. Mam wrażenie, że dużo popularniejszym niż w Polsce.

🥗 Całkowicie wegańska stołówka! Nie ukrywam, że tym uczelnia ujęła mnie najbardziej, szczególnie jak zobaczyłam w menu tofu, mleko kokosowe i inne bardziej wyszukane składniki 😅 Jedzenie bywa raz lepsze, raz gorsze, ale zawsze bardzo tanie – główne danie kosztuje około 2 euro.

Jestem ciekawa, co Was z tej krótkiej listy najmocniej zdziwiło? A może macie własne historie z niespodziankami na uczelni? 😀
. . .
#studia #studentka #studiawniemczech #tuberlin #niemcy #uniwersytet #polishstudygram #studygrampl #emigracja #studiamagisterskie #stołówka #biblioteka #piwo #blogstudencki #medioznawstwo #lingwistyka #studiawberlinie #studentinberlin #niespodzianka #uczelnia
Load More... Follow on Instagram
© 2023 Obiad w słoiku | Powered by Minimalist Blog WordPress Theme