Obiad w słoiku
Menu
  • Strona główna
  • O blogu
  • Kierunki studiów
  • Studia a praca
  • Inspiracje
    • Organizacja
    • Polecam z czystym sercem
    • Recenzje
    • Nie ma mnie, bo myślę
  • Kontakt
Menu

W poszukiwaniu ziemi obiecanej, czyli o rankingu szkół wyższych

Posted on 25 lipca 2020 by Magdalena

Jeśli wybieraliście się kiedyś lub wybieracie się teraz na studia, na pewno słyszeliście już o Rankingu Szkół Wyższych Perspektyw, który ukazuje się w Polsce od 21 lat. I nawet, jeśli jego treścią nie interesowaliście się już od dobrych paru edycji, spokojnie – za wiele się tam nie zmieniło. Na czele stawki stoi wymiennie Uniwersytet Jagielloński lub Warszawski, za nimi tłoczą się Politechnika Warszawska, Akademia Górniczo-Hutnicza w Krakowie czy Uniwersytet im. Adama Mickiewicza w Poznaniu, a wśród uczelni niepublicznych co roku zwycięża Akademia Leona Koźmińskiego w Warszawie. To co, już wiadomo, gdzie szukać ziemi obiecanej w polskim szkolnictwie wyższym?

Czytając wydaną niedawno książkę Janiny Bąk pt. „Statystycznie rzecz biorąc, czyli ile trzeba zjeść czekolady, żeby dostać Nobla?” (która jako całość niestety mnie nie urzekła – za dużo żarcików na każdy centymetr kwadratowy strony), zwróciłam szczególną uwagę na rozdział dziewiąty, poświęcony właśnie rankingom uczelni. Śladem autorki przyjrzałam się więc Perspektywom i dowiedziałam się trochę więcej, co tak naprawdę decyduje o pozycji na liście.

Metodologia prezentuje się następująco:

Chyba dla wszystkich szczególnym blaskiem zajaśniało słowo prestiż (ocena przez kadrę akademicką + uznanie międzynarodowe). No cóż, Harvardu czy Cambridge w Polsce mieć nie będziemy, ale odrobiną różowego brokatu każda uczelnia się z chęcią oprószy. Temu wskaźnikowi Bąk zarzuca jednak obarczenie błędem atrybucji – efektem halo. W tym kontekście polega on krótko mówiąc na tym, że jeśli ktoś słyszał do tej pory jedynie pozytywne lub negatywne wypowiedzi na temat danej uczelni, sam jest skłonny ją w ten sposób również ocenić. No cóż, brokat mieni się teraz jakby mniej.

Najważniejszym kryterium jest jednak efektywność naukowa (28%), na którą składają się m.in. nadane stopnie naukowe, rozwój kadry własnej, publikacje, cytowania czy efektywność pozyskiwania zewnętrznych środków finansowych na badania. To ściśle wiąże się z potencjałem naukowym (15%), obejmującym m.in. nasycenie kadry osobami o najwyższych kwalifikacjach, uprawnienia habilitacyjne i doktorskie. Trudno się było powstrzymać od postawienie dwóch wykrzykników obok zdania, którym Bąk te kryteria skomentowała: „O ile liczba publikacji międzynarodowych, cytowań w wysoko punktowanych czasopismach i tytułów naukowych może w jakiś sposób świadczyć o poziomie badań prowadzonych w danej jednostce, o tyle niekoniecznie przekłada się w jakikolwiek sposób na jakość kształcenia i same doświadczenia studentów.” Dziwnym trafem z mojego doświadczenia wiem, że najbardziej uznani wykładowcy na uczelni potrafili mieli równocześnie najmniej zapału, by dzielić się swoją wiedzą ze studentami. To oczywiście nie reguła, ale warto mieć takie opinie na uwadze.

W metodologii trochę może dziwić fakt, że kryterium absolwenci na rynku pracy to tylko 12% wyniku. Pod uwagę są tutaj brane dwa wskaźniki: preferencje pracodawców i ekonomiczne losy absolwentów. Gdzieś słyszałam, że studiuje się w dużej mierze po to, żeby w przyszłości zapewnić sobie dobrą pracę. W Perspektywach aż tak ważne się to nie wydaje…

Podsumowując, nie chciałam rankingu w żadnym razie zdyskredytować – cieszę się, że on powstaje i daje jakiś punkt zaczepienia przy trudnym wyborze studiów. Jednak przyjrzenie się razem z Janiną Bąk metodologii powstawania Perspektyw zmieniło trochę mój stosunek do tego typu zestawień i w przyszłości będę podchodzić do nich z większą rezerwą. A na pewno nie zapomnę postawić pytania zasugerowanego przez autorkę: Czy przyjęte wskaźniki mierzą efektywność danej instytucji, czy raczej jej efektowność?

A jaki jest Wasz stosunek do Perspektyw i innych podobnych rankingów? Zwracaliście lub zwracacie na nie uwagę przy wyborze uczelni oraz kierunku? Dajcie koniecznie znać 🙂

Madzia

Źródła:

Janina Bąk, Statystycznie rzecz biorąc, czyli ile trzeba zjeść czekolady, żeby dostać Nobla?, Warszawa 2020
Ranking Szkół Wyższych Perspektywy, http://ranking.perspektywy.pl/2020/ (dostęp: 24.07.2020)

Dodaj komentarz Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Miło mi Cię poznać!

Cześć! Mam na imię Madzia, jestem
absolwentką lingwistyki stosowanej na UAM w Poznaniu, obecnie studiuję medioznawstwo na Uniwersytecie Technicznym w Berlinie i… wkurza mnie to, jak wiele osób jest niezadowolonych ze swoich studiów.

Dlatego stworzyłam miejsce, gdzie wypowiadają się osoby studiujące przeróżne kierunki lub takie, które ten okres w życiu mają już za sobą. Dzielą się swoimi wrażeniami, opowiadają o studiach, których może nigdy nie braliście pod uwagę, dają wartościowe wskazówki. Jednym słowem – inspirują.

A ja nie tylko zadaję pytania, ale też od czasu do czasu podpowiadam coś od siebie. Nawet jeśli jest to po prostu pomysł na studencki obiad w słoiku.

Ostatnie wpisy

  • Mikrobiologia
  • Politologia
  • Gdzie uczyć się niemieckiego w social mediach?
  • Z Łodzi do Sztokholmu
  • Fizjoterapia

Instagram

obiadwsloiku

👩🏼‍🎓Studentka medioznawstwa w Berlinie
💡Szukasz pomysłu na siebie? Na moim blogu znajdziesz wywiady ze studentami i absolwentami różnych kierunków ⬇️

Magdalena | Blog o studiach
Palais Populaire • Unter den Linden • Fernseht Palais Populaire • Unter den Linden • Fernsehturm • Gendarmenmarkt • Rausch Schokoladenhaus • Brandenburger Tor • U-Bahn 

#berlin #berlinmitte #berlincity #niedziela #sonntag #sundaywalk
Czy jest coś lepszego? #magisterka #studentka #st Czy jest coś lepszego?
#magisterka #studentka #studia
Dokładnie dwa lata temu zaczynałam pierwszy seme Dokładnie dwa lata temu zaczynałam pierwszy semestr na Uniwersytecie Technicznym w Berlinie 😱
Co zaskoczyło mnie na uczelni najbardziej?

⏳ Baaardzo luźny stosunek do tzw. Regelstudienzeit, czyli przewidzianego czasu trwania studiów. Magisterka to niby 4 semestry, ale nikt nie zadaje pytań, gdy studiujesz przynajmniej 5 czy 6 semestrów. Wręcz przeciwnie – ludzie raczej są zdziwieni, gdy obwieszczam im, że już powoli kończę studia.

🍺 Picie piwa z wykładowcami na spotkaniu organizacyjnym. Serio! Po wyjaśnieniu nam mniej więcej co i jak na początku semestru, zaproszono nas na koniec sali, gdzie czekały piwa, mate i jakieś przekąski. To tak w ramach integracji 😄

📚 Biblioteka czynna do północy i to nie tylko w czasie sesji, lecz przez cały semestr. „Bib” jest ogólnie popularnym miejscem nauki z kanapami, kawiarnią i salami do pracy w grupach. Mam wrażenie, że dużo popularniejszym niż w Polsce.

🥗 Całkowicie wegańska stołówka! Nie ukrywam, że tym uczelnia ujęła mnie najbardziej, szczególnie jak zobaczyłam w menu tofu, mleko kokosowe i inne bardziej wyszukane składniki 😅 Jedzenie bywa raz lepsze, raz gorsze, ale zawsze bardzo tanie – główne danie kosztuje około 2 euro.

Jestem ciekawa, co Was z tej krótkiej listy najmocniej zdziwiło? A może macie własne historie z niespodziankami na uczelni? 😀
. . .
#studia #studentka #studiawniemczech #tuberlin #niemcy #uniwersytet #polishstudygram #studygrampl #emigracja #studiamagisterskie #stołówka #biblioteka #piwo #blogstudencki #medioznawstwo #lingwistyka #studiawberlinie #studentinberlin #niespodzianka #uczelnia
Load More... Follow on Instagram
© 2023 Obiad w słoiku | Powered by Minimalist Blog WordPress Theme