Bardzo się cieszę, że mogę Wam dzisiaj przedstawić rozmowę w bardziej artystycznym klimacie 🙂 Alicja jest bardzo utalentowaną studentką II stopnia wzornictwa na Akademii Sztuk Pięknych im. Eugeniusza Gepperta we Wrocławiu.
Czego uczysz się na swoim kierunku? Jak wyglądają poszczególne lata nauki?
Czego się uczę na swoim kierunku? To w sumie bardzo trudne pytanie, żeby móc odpowiedzieć na nie precyzyjnie. Przede wszystkim uczę się projektowania, ale pod tym kryje się wiele dziedzin. Uczę się jak poprowadzić udany projekt, czyli poczynając od etapów badań, szukania informacji, rozmów z ludźmi, przez generowanie koncepcji, dojść do pracy nad ostateczną formą (mamy również zajęcia techniczne, polegające na fizycznej pracy w różnych materiałach).
Na pierwszym roku jest wszystkiego po trochu z zakresu projektowania 2D i 3D. Jest szereg zajęć manualnych – nie ukrywam, że to studia bazujące bardziej na praktyce niż na teorii. Do wszystkich projektowych przedmiotów dochodzą również tzw. klasyczne, czyli rzeźba, malarstwo oraz rysunek (aczkolwiek słyszałam, że są plany, żeby się z tego niedługo wycofać) oraz język i parę wykładów. Drugi rok jest całkiem istotny, ponieważ po raz pierwszy wybiera się pracownię, do której chce się uczęszczać. ASP udostępnia sześć różnych pracowni (w skrócie): transportu, biżuterii, kinetyczną, produktu, komunikacji wizualnej, środowiska pracy. To jest trochę jak wybór studia projektowego, w którym się chce pracować – każda ma inny klimat i inne tematy zadań. Do każdej z pracowni trafia ok. 4–5 osób i od tej pory zajęcia są prowadzone równolegle z innymi rocznikami w formie indywidualnych/grupowych konsultacji naszych projektów.
Poza takimi praktycznymi zajęciami mamy również szereg innych przedmiotów. W ich skład wchodzą m.in. filozofia, estetyka, marketing i zarządzanie (bo jakoś swoje projekty musimy umieć spieniężyć, żeby mieć na chleb 😀 ) czy psychologia.
Mamy naprawdę bardzo dużo różnych przedmiotów, ponieważ nasz zawód jest dość zróżnicowany. Jak mówił jeden z moich wykładowców: „projektant ma prawo się wymądrzać w wielu dziedzinach, ale w żadnej z nich nie jest specjalistą” i ja się z tym zupełnie zgadzam.
Jak Ci się podoba?
Totalnie! Trochę żart, ale tak, generalnie podoba mi się. Są lepsze i gorsze dni, tak jak są lepsze i gorsze przedmioty, a raczej sposoby ich prowadzenia. Nie raz ma się ochotę to wszystko rzucić i wymazać sobie pamięć, jednak nie wyobrażam sobie studiować czegoś innego. Choć brzmi to trochę jak toksyczny związek, to wszystko zależy od wypracowania zdrowego podejścia i oczekiwań. Wbrew różnym uprzedzeniom do uczelni artystycznych, to nie są łatwe studia, a na pewno nie polegają na piciu wina i rozmyślaniu nad sensem życia 😀 Bardziej porównałabym je do studiów technicznych, pogłębionych o wrażliwość artystyczną (osobiście nie lubię tego wyrażenia).
Bardzo podoba mi się w nich to, że uczę się pracy w zespole (czasem multidyscyplinarnym), bo to przyszłość tego typu zawodów i iskra do rozwoju. Niesamowite jest też rozwiązywanie różnych problemów życia codziennego w nietypowy sposób oraz oglądanie takich rozwiązań zaprojektowanych przez moich znajomych.
Lubię w nich też to, że są bardzo ludzkie. Pracujemy w małych zespołach, dzięki czemu mamy bliższy kontakt z prowadzącymi – istniejemy z imienia i nazwiska, a nie tylko z numeru indeksu (choć czasem to problematyczne, jak chce się pozostać incognito 😀 ).
Jak się sprawdza organizacja na uczelni?
O tym, jak ta uczelnia jest źle zorganizowana, a raczej jak organizacja tutaj nie istnieje, można by napisać książkę. Kto choć raz wszedł na stronę internetową ASP, ten wie, o czym mówię. Choć na moim wydziale jeszcze nie jest tak źle, bo mamy swój mikroświatek, to wiem, że nie wszędzie jest tak kolorowo pod tym względem i nie raz się zdarza, że nikt nic nie wie. Świetnym tego przykładem jest anegdotka z moich pierwszych zajęć z rzeźby w historii:
Czekaliśmy od ósmej rano (na ASP to nieludzko wcześnie) przez 40 minut pod salą na prowadzącego. Kiedy się pojawił, zaskoczony zapytał nas z papierosem w ustach, co tu robimy. Co więcej, ze zdziwieniem odpowiedział nam na naszą już wyuczoną formułkę: „To mamy taki kierunek jak wzornictwo?!”. Jak się później okazało po wielu wycieczkach do dziekanatu, to nie był nasz prowadzący, ani nasza pracownia – w planie zajęć był błąd, a nasz właściwy wykładowca czekał na nas przez cały ten czas, tak samo jak my na niego.
Przez tę dezorganizację pierwszy rok był dla mnie pełen niezrozumienia, zagubienia i często frustracji, ale jak do wszystkiego, idzie się przyzwyczaić. „Taki urok”.
Jakie zajęcia najbardziej lubisz?
Ciężko powiedzieć, to zależy od prowadzącego. W tym roku miałam parę rewelacyjnych przedmiotów, prowadzonych przez bardzo inspirujących ludzi, dlatego żałuję, że nie odbyły się w pełniej okazałości przez pandemię. Były to zajęcia z autoprezentacji oraz z teorii oraz filozofii projektowania. Pierwsze (praktyczne) polegały na nauce ciekawego wysławiania się i prowadzenia prezentacji w taki sposób, żeby nasi słuchacze po prostu chłonęli z zainteresowaniem to, co mówimy. Jak mi to idzie po zajęciach, to się dopiero okaże, ale na pewno było to bardzo przydatne. Drugie, brzmiące dość enigmatycznie, skupiały się na rozmyślaniu nad sensem projektowania, zbliżały nas do zrozumienia ludzi, naszych nawyków oraz mechanizmów, według których działamy. Niezwykle otwierające głowę dyskusje. Poza tym, najbardziej skupiałam i nadal się skupiam na projektach z pracowni i one też często dają mi najwięcej satysfakcji.
To tylko takie przykłady z tej chwili, ale tak naprawdę co roku mam nowe ulubione zajęcia.
Jakie masz możliwości po studiach? Widzisz siebie w pracy „w zawodzie”?
Możliwości jest bardzo dużo, nie tylko z racji tego, że to dość młody zawód. Jakbyś mnie zapytała, czy uważam, że wszyscy moi znajomi po tych studiach będą pracować w biurach projektowych, odpowiedziałabym bez wahanie, że nie. Ale jakbyś mnie zapytała, czy uważam, że każdy będzie robił coś „w zawodzie”, powiedziałabym znowu bez wahania, że tak. Mówię o tym tylko dlatego, żeby podkreślić, że to jest to na tyle elastyczny zawód, że możliwości jest mnóstwo i to zależy tylko od chęci, pomyślunku oraz działania. Jestem pewna, że będę działać w zakresie projektowania, ale czy to będzie projektowanie przedmiotów, wystaw, książek, aplikacji, w biurze czy jako freelancer, tego nie wiem. Najprawdopodobniej wszystko, bo nie wyobrażam sobie robić jednego i tego samego przez cały czas. Moim cichym marzeniem jest, żeby po zdobyciu doświadczenia w różnych biurach móc otworzyć swoje własne miejsce. Bardziej nastawione na kreatywny rozwój czy dydaktykę, niż stricte jako studio projektowe. Czas pokaże, jak to się potoczy.
Ocena w skali od 1 do 5?
Chyba nie czuję się na siłach żeby móc ocenić tak ogólnie w skali od 1 do 5, zwłaszcza, że nie mam za bardzo doświadczenia z żadnym innym typem studiów.