Kamil studia pierwszego stopnia z zarządzania i inżynierii produkcji ma już za sobą, a teraz kontynuuje ten kierunek na studiach magisterskich. Jego Alma Mater to Politechnika Wrocławska (Wydział Mechaniczny).
Czego uczysz się na swoim kierunku?
Zakres kursów jest dość szeroki. Uczymy się rzeczy mocno teoretycznych (wytrzymałość materiałów, materiałoznawstwo), związanych z samą produkcją (projektowanie procesów technologicznych, procesy i techniki wytwarzania), szeroko pojętymi finansami (mikro- i makroekonomia, finanse i rachunkowość) czy zarządzaniem (podstawy zarządzania, zarządzanie produkcją i usługami). Są też kursy obowiązkowe dla każdego kierunku na Wydziale Mechanicznym (analiza matematyczna, chemia, fizyka, metrologia) i parę zagadnień, które pozornie wydają się nie pasować do reszty (podstawy automatyzacji, logistyki czy programowania). Jest też trochę różnego rodzaju rysunków – technicznych rysowanych ręcznie i komputerowych 2D, a także modelowanie 3D.
Wszystkie kursy są równomiernie rozłożone. Nie ma semestrów z samymi kursami technicznymi, nie ma semestrów wyłącznie z kursami poświęconymi zarządzaniu, wszystko jest przemieszane. Czy to dobrze? Według mnie tak, bo balansuje to trochę poziom trudności.
Dodam, że akurat po moim roczniku nastąpiły jakieś zmiany w programie, część kursów połączono, zmieniono ich kolejność czy wprowadzono inne korekty, ale większość powinna pozostać niezmieniona.
Jak Ci się podoba?
Jest w porządku. Początki niezbyt mi się podobały, ale wydaje mi się, że wynikało to bardziej z samego sposobu studiowania niż konkretnie uczelni czy kierunku. Trudno było mi się przestawić z licealnego trybu nauczania, ale wszystko jest kwestią przyzwyczajenia.
Podoba mi się głównie zróżnicowanie kursów. Z zalet uczelni cenię sobie możliwość tworzenia własnego planu zajęć, nawet jeśli oznacza to czasem wykłady na 7:30 lub powrót do domu o 21.
Jak się sprawdza organizacja na uczelni?
Wydaje mi się, że PWr jest okryta trochę złą sławą. Nie chcę tutaj naginać rzeczywistości – problemy się zdarzają. System JSOS (czyli taki elektroniczny system obsługujący studia – przyp. red.) często odmawia posłuszeństwa, do niektórych informacji trudno się dokopać, a proces załatwiania pewnych spraw potrafi przytłoczyć i zestresować. Osobiście nie miałem większych problemów, natomiast wiem, że nie wszyscy mieli tyle szczęścia co ja.
Jeśli chodzi o zajęcia w trakcie pandemii, które można uznać za test bojowy ogólnej organizacji, jest bardzo różnie. Widać, że niektórym wykładowcom zależy na prowadzeniu zajęć, inni uznają za wystarczające wysłanie prezentacji lub samych wytycznych do projektu, są też tacy, z którymi kontakt jest bardzo utrudniony. Na pewno brakuje tu jakiejś standaryzacji metod prowadzenia zajęć, chociaż z czasem uległo to poprawie.
Jakie zajęcia najbardziej lubisz?
Sporo zależy od prowadzących. Na niektóre zajęcia chodziło się z uśmiechem na twarzy, mimo że ich treść była niespecjalnie atrakcyjna. Generalnie jednak najbardziej lubiłem zajęcia praktyczne i nietypowe. Do moich ulubionych należały technologie montażu, projektowanie procesów technologicznych czy metrologia.
Jedno słowo, które stale pada na zajęciach?
Toyota. Poważnie, Toyota to ulubione przedsiębiorstwo prowadzących ze względu na praktyki produkcyjne jakie stosują – Lean Management, TPM i 5S to techniki, o których mówi się na zajęciach naprawdę dużo.
Jakie masz możliwości po studiach? Widzisz siebie w pracy „w zawodzie”?
Na drugim stopniu są trzy specjalizacje – logistyka stosowana, zarządzanie jakością oraz organizacja produkcji. Właśnie w tych trzech obszarach upatrywałbym potencjalnej pracy, także po inżynierze, bo drugi stopień stanowi tylko rozszerzenie. Wszystkie są mniej lub bardziej związane z produkcją, choć znam też osoby, które zdecydowały się na pracę w marketingu lub księgowości.
Ocena w skali od 1 do 5?
Trochę trudno ocenić nie mając dokładniejszego porównania z innymi kierunkami. Wiele osób z mechaniki i budowy maszyn czy automatyki i robotyki decyduje się na magisterkę na ZIP-ie i wydaje mi się, że jest to świetne rozwiązanie. Żebym nie został źle zrozumiany – studiowanie ZIP-u na inżynierze nie jest złe, jednak na magisterce powtarza się sporo rzeczy z pierwszego stopnia, co z jednej strony jest oczywiste, ale z drugiej każe się zastanowić nad sensem wyboru ZIP-u jako kierunku na inżynierze, jeśli ktoś planuje studiować dalej. Dlatego 3,5, choć ja lubię krytycznie oceniać 😉